Każda z nas jest inna, tak samo jak inne są nasze koty. Dziś z okazji DNIA KOTA (bardzo ważnego święta w naszym biurze) chcemy Wam pokazać nasze mruczące uciechy, które pozwalają przetrwać każdy wieczór po całym dniu pracy 😉 Jakie są nasze koty? Jaką mamy z nich radość – opowiada każda z nas 🙂
Monia:
Zuzia (podobno wcześniej Galaretka :D) to nasza kochana szarotka, która sporo przeszła w swoim kocim życiu. Z nami jest dopiero od kilku miesięcy. Choć ma już 7 lat, to nikt nie chce nam w to uwierzyć, nie tylko ze względu na jej niewielkie rozmiary, ale głównie dlatego, że cały czas chce się bawić jak młody kotek! Piłeczka, piórko, kulka skarpet… 😉 Ta kotka ze schroniska, chyba dopiero teraz ”zaczęła żyć”. Uwielbia pieszczoty, ale najlepiej gdzieś ok. 3 lub 4 nad ranem (kiedy wolę sobie słodko spać.. ). Zuzia to mieszanka szaleństwa z niesamowitą czułością i wdzięcznością do właścicieli.
Dominika:
Tufa i Bruno. Jednocześnie jak Yin i Yang oraz para pełna przeciwieństw. Tufa biała w łaty, Bruno czarny jak węgielek. Tufa starsza, Bruno młodszy. Tufa oaza spokoju, Bruno oaza szaleństwa. Tufa zdystansowana, Bruno jako jeden z niewielu kotów na planecie lubi drapanie po brzuchu. Jednak oba identycznie kochane.
Basia:
Trepek to kot o bardzo inteligentnym spojrzeniu. Ile razy na niego nie patrzę to czuję, że kot chciałby mi coś powiedzieć. Jest z nami od końca remontów w domu i często śmiejemy się, że to kot budowlany – lubi gdy coś się dzieje, gdy oboje z mężem jesteśmy w domu i coś robimy. Wtedy kot ma najlepszy sen i wie, że wszystko ok. Choć spaniem z nami na łóżku nie gardzi, to najważniejsze aby być obok. Za domem na spore podwórko na gonitwy w ciągu dnia, a za miłość odwdzięcza się nam przynosząc mysz lub mrucząc 😉